Profile
Blog
Photos
Videos
Sucre
Historyczna stolica Boliwii ma opinię najładniejszego miasta w kraju. My byliśmy sceptyczni, bo przydomek „białe miasto” (od starówki w kolorze białym) dla nas tchnął nudą. Ale miasto rzeczywiście ładniutkie i stylowe, mucha nie siada. I tak świeżo odmalowane i czyste, że chwilami czuliśmy się, jak w Europie. Do czasu fiesty... Akurat na nasz pobyt przypadło święto Matki Boskiej Gwadelupskiej, co jak wszystkie podobne święta w Boliwii jest okazją do tańców, hulanek i swawoli. Stateczne miasto się wyluzowało, przez centrum dwa dni paradowali roztańczeni przebierańcy. Część zespołów znaliśmy już z Oruro i jest to dobra wiadomość dla tych, co chcieliby zjeść ciasteczko i nadal je mieć tzn. zobaczyć karnawał w Oruro nie zanurzając się całkowicie w jego dzikie śmigusdyngusowe obchody. Była też specjalność lokalna, pewnie przywleczona z sąsiedniej Tarijy, ale już zadomowiona tzn. chacarera. To jest taniec absolutnie gauchowski, z argentyńską muzyką, chłopaczkami w skórze i panienkami w bajecznie wirujących sukniach. Bardzo salonowy i pełen gracji. Zresztą zobaczycie, jak film załadujemy. Przerwy miedzy wsytepami, zwlaszcza noca zamienialy sie w wiece antyprezydenckie. Wreszcie udalo nam sie uslyszec melodie piosenki "Evo, Evo, cabron", z ktorej cytaty zdobia mury.
W Sucre odnaleźliśmy lustrzane odbicie haseł znanych nam z La Paz: La sede SI se mueve („owszem, stolicę się przenosi”). Mieszkańcom bardzo zależy na przywróceniu stołeczności. Powszechne są nawet strajki głodowe w tej intencji. Jeżeli chodzi o względy logistyczne, to nawet ma to sens, bo Sucre jest położone bardziej w centrum kraju, niż przygraniczne La Paz. Do takiej stolicy wszystkim byłoby łatwiej dojechać, a poza tym jej wysokość jest dużo bardziej znośna, zwłaszcza dla mieszkańców nizinnych prowincji. Ale stołeczność to zawsze biurokratyczny bajzel i przeludnienie, czego Sucre nie życzymy. Niech sobie pozostanie boliwijskim Krakowem.
Już mieliśmy wyjeżdżać, został nam do zobaczenia tylko park z dinozaurami, a tu znowu „paro civico”, tym razem w sprawie dróg, których się nie buduje. Na szczęście nie tak ścisły, jaki nas zastał w San Ignacio. Było co zjeść i wiele sklepów było otwartych, ale każdy wylot z miasta tarasowały ciężarówy ustawione w poprzek drogi. Taksówkarz biedził się po jakichś skrótach i wertepach, ale strajkujący wszystko obstawili.
Nazajutrz rano zatrzymujemy taksówkę do parku, a tam za kierownicą cholita w pełnym cholitowym rynsztunku, plus mąż na siedzeniu pasażera. Zastanawialiśmy się, jaką funkcję tam pełni, bo cholita wymiatała, jak rajdowiec, za to przydał jej się na końcu, żeby się upomnieć o dopłatę za długie czekanie. Parque Cretacico to miejsce z największą na świecie powierzchnią z odciśniętymi dinozaurzymi stopami. Kiedyś pozioma, w efekcie ruchów tektonicznych się wypiętrzyła i dzięki temu ślady gadzich wycieczek można wygodnie podziwiać z dołu.
Na podstawie tych śladów i znalezionych kości argentyńscy paleontolodzy precyzyjnie odtworzyli ich sylwetki, które stanęły w parku. Niektóre wyglądają jak stwory z sci-fi, np. ogromny tapir z ...papuzim dziobem i kościaną tarczą na głowie. Park w aktualnej formie działa dopiero od roku i miasto stara się go mocno rozreklamować. Są budki telefoniczne wmontowane w dinozaura, biznesy z dinozaurem w nazwie i wszechobecne plakaty-kalendarze reklamujące fabrykę cementu, która na zadeptaną ścianę natknęła się podczas wykopalisk. Jest na nich, oczywiście, dinozaur i ładniutka panienka w skąpym stroju à la epoka kamienia łupanego. Niestety w siedzibie fabryki plakaty się wyczerpały, ale będą dodruki na nowy rok.
Jeszcze jedna atrakcja Sucre to La Glorieta, palacyk jedynego boliwijskiego ksiecia, ktory swoj tytul otrzymal od papieza w uznaniu charytatywnej dzialalnosci. Palacyk w stylu mauretanskim mozna zobaczyc tylko z zewnatrz bo jest w remoncie, ale i tak warto. Znalezlismy tez w Sucre perelke, o ktorej milcza przewodniki, mianowicie najbogatsza w Ameryce Pld filmoteke. Ma ponad 3000 tytulow i nadal przybywa, w tym cala historia kina swiatowego, rowniez masa polskich! Miesci sie przy ul. Hernan Siles 755 a kopia kosztuje 10 boliwianow.
- comments