Profile
Blog
Photos
Videos
Dzień 126 19/02/2014
Po hotelowym śniadaniu poszłyśmy do znajdującego się obok, niewielkiego parku botanicznego. Bardzo fajny, z różnymi dziwnymi kaktusami i roślinami (jak to w parku botanicznym bywa).
Potem poszłyśmy w stronę Muzeum Sztuki Dekoracyjnej (Museo de Arte Decorativo). Niewielka budowla w stylu francuskim. Wypiłyśmy kawę w miłej kafejce na patio. Niestety samo muzeum zamknięte, ale w środku wiadomo, sztuka europejska etc. Ile można? ;)
Stamtąd płynnie do kolejnego muzeum tym razem Sztuki Latynoamerykańskiej w Buenos Aires (Museo del Arte Latinoamericano de Buenos Aires, MALBA). Bardzo fajne, szczególnie główna sala z obrazami z XX wieku, oczywiście Frida Kahlo i jej słynny autoportret, bardzo mi się podobał jeden obraz Tarsila do Amaral, argentyński Xul Solar czy Berni. Poza tym ekspozycje, instalacje, większość bardzo ciekawych.
Po obiedzie kultury i sztuki ciąg dalszy. Tym razem MAMBA (Museo del Arte Moderno de Buenos Aires), czyli Muzeum Sztuki Współczesnej w Buenos Aires. No wiadomo, jak to z tą sztuką współczesną bywa, ale bardzo ciekawą sala poświęcona "sztuce psychodelicznej", czyli mieszance wpływów i kolorów z lat 60.
Poczułyśmy potrzebę powrotu do Sagardi na wino i pinchos. Tym razem nie było naszej miłej pani (tylko sztywny koleś, na pewno szef!), ale poza tym idealnie, jak dzień wcześniej.
Wieczorem miałyśmy spotkać się z chłopakami z couchsurfing, którzy nie mogli nas przekimać, ale chcieli iść baru. Poszłyśmy na San Telmo, na gin z tonikiem i whisky (w zależności pod potrzeb i preferencji konsumenta), ale goście nie przyszli. Napisali, że coś tam, że może później, ale później, to już nas nie było, ile można w barze siedzieć (nie, długo siedziałyśmy, ale zmieniłyśmy lokal). No cóż, ich strata!
- comments