Profile
Blog
Photos
Videos
Dzien 52 07/12/2013
Po śniadaniu poszłam sama (Sarah się złą czuła) do klasztoru Monasterio Santa Catalina. Robi wrażenie, imponujące wielki, właściwie to miasteczko w mieście. Najpierw weszłam jeszcze do małej sali, gdzie przedstawione były portrety zmarłych sióstr zakonnych. Za życia nie wolno było ich malować (klasztor był zamknięty), więc po śmierci zakonnicy artysta malarz miał 24 godziny na namalowanie portretu. Hmmm...
Klasztor założony został w 1579 roku (przez bogata wdowę Doñe Marie de Guznian) i przez 391 lat byl niedostępny dla świata zewnętrznego. W 430 rocznice założenia miasta, tj. 15/08/1970 roku, udostępniono ok 65% dla zwiedzających.
Zwiedzanie rozpoczyna sie od niewielkiej sali rozmów (na jednej ze ścian znajdują się gęste, podwójne, drewniane kraty, tak, by nie bylo widac twarzy. Tylko w taki sposób zakonnice kontaktowaly się ze światem) i przechodzi do duzego Claustro de las Novicias. To tu przez pierwsze cztery lata (podczas których rodziny płaciły corocznie sto złotych monet) mieszkały nowe młode zakonnice. Po czterech latach albo wychodziły z klasztoru rezygnując ze służby Bogu (co oznaczało hańbę dla całej rodziny), albo zostawały przechodząc do głównej części klasztoru - Claustro de los Naranjos (na głównym placu znajdują się trzy drzewka pomarańczowe).
Wśród ulic i placow w całym klasztorze znajdują się małe pomieszczenia, cele zakonnic, a w nich proste łóżko, krzyż, kilka przedmiotów a nas końcu część kuchenna (kamienny piec). Skromnie, prosto, surowo.
W klasztorze znajduje się jeszcze wiele pomieszczeń religijnych, m.in. Patio de Silencio (do modlitw i czytania Biblii, w całkowitej ciszy), Sala de Profundis (tu umieszczano ciała zakonnic tuz po śmierci i tu odbywały się nabożeństwa i modlitwy żałobne) czy kaplice z obrazami świętych, ale też pomieszczenia użytkowe, takie jak wielka kuchnia (ze studnia) czy pralnia z 1770 roku (bale z woda i systemem kanalizacyjnym). Klasztor był tak duży, ze praktycznie samowystarczalny, a wewnątrz murów znajdują się uliczki, wszystkie nazwane na część hiszpańskich miast: calle Toledo, Sevilla, Cordoba, Burgos.
Zakonnice wyrabialy różnorodne produkty, m.in. mydlo, wypieki, szyły i ozdabialy materiały, a wszystkim tym wymieniały się między sobą na Placu Zacodober (uroczym placyku z fontanna).
W klasztorze mieszkala święta Sor Anna (1606-1656), która kościół katolicki uznał za święta (cud uzdrowienia raka) a Jan Pawel II beatyfikował podczas swego pobytu w Arequipie w 1985 roku.
Klasztor zrobił na mnie duże wrażenie, to takie mistyczne miejsce, z dusza.
Zdecydowanie ciekawszy niż katedra. Może dlatego, ze oryginalna z 1656 roku została spalona w pożarze z 1868 r. a odbudowana uszkodzilo znów trzęsenie ziemi w 2001 r. W katedrze znajduje się drewniana mównica, na której przedstawione sa trzy poziomy: niebo, ziemia, a na dole piekło, gdzie rządzi duży lucyfer z ogonem (podobno nigdzie indziej nie ma diabła tak dużych rozmiarów w katedrze).
Jutro kanion Colca, co oznacza pobudkę przed 3 w nocy, uff.
- comments