During my first days in Buenos Aires...1. I noticed the city is less pretty and more gritty than, but just as intense and addictive as I had remembered.2. I saw Pope Francis posters and memorabilia everywhere. Typical 'our man in Vatican' syndrome but soooo cute.3. I noticed everything became idiotically expensive even with black market USD rates.4. I used street money changers to change money. It worked!5. I found empanadas were just as exquisite as ever...

Na Chiloé zabawiliśmy niedługo, bo lało i lało. Wyskoczyliśmy tylko do drewnianego kościółka w Tenaún, najbardziej kolorowego z 16 takowych wpisanych na listę UNESCO. Myk z autobusu, chlup, chlup po kałużach na fotosesję i myk z powrotem. Życzymy kolejnym odwiedzającym lepszej pogody.Za naszym promem na stały ląd pół drogi płynęła rodzina fok. Pewnie na wakacjach by...

Po powrocie do Wenezueli wybraliśmy się jeszcze do miejscowości Caripe 2h od wybrzeża w głąb kraju (dojazd nie był łatwy, bo to Wenezuela i transport się leni, ale jakoś się udało), która słynie z ptaków zwanych tłuszczakami mieszkających w zbadanej przez Aleksandra Humboldta jaskini Cueva del Guacharo (Jaskina Tłuszczaka : ) Główną jej atrakcją są właś...

Kierunek: Salta - łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Z Carlos Pellegrini jechaliśmy z kilkoma przesiadkami. Na ostatni dworzec przesiadkowy, Resistencia, dojechaliśmy już bez gotówki, bo po drodze nie było nigdzie bankomatów, a biletów na kartę nie sprzedawali. Szczęściem w Resistencii kartę łyknęli. Co prawda miasto jest stolicą prowincji, ale firmy autobusowe mają ją w mał...

Na obrazki się już napatrzyliście, więc teraz trochę komentarza. Kiedy w Buenos temperatura spadła poniżej naszego progu odporności, zarządziliśmy odwrót na północ. Wyskoczyliśmy jeszcze z wizytą do kolegi w Montevideo i nawet załapaliśmy się na ostatni ciepły dzień, ale i stamtąd zwiewaliśmy jak niepyszni, kiedy dogoniła nas fala polarnego chłodu. Za r...