Nong Khai, Thailand
Oczywiście przegadałam z Ricardo pół nocy, chociaż jak się pózniej okazało, trzeba było z nim siedzieć całą, bo po powrocie do mojego wypasionego wagonu sypialnego i tak nie zmrużyłam oka...
Kolejna nieprzespana noc. Może to jetlag, może przeziębienie, nie mam pojęcia co, ale mimo całkiem wygodnej kuszetki, nie mogłam spać.
Po 11tu godzinach jestem w Nong Khai. Teraz trzeba na szybko załatwić wizę i za godzinę wsiadam do pociągu do Tha...