Profile
Blog
Photos
Videos
Dzień 104 28/01/2014
No trochę nam dziś nie wyszło. Uparłam się, że chce polecieć na paralotni, bo wiem, że w Bariloche można to zrobić że wzgórza Cerro Otto (już sobie wyobraziłam te widoki!), ale najpierw nie mogłyśmy znaleźć nikogo, kto by się tym zajmował (to szczyt, że agencje tego nie sprzedają), a jak wreszcie znalazłyśmy, to okazało się, że za silne wiatry i ani dziś, ani jutro się nie da. Chlip, chlip, słabo, tym bardziej, że się okazało, że już niżej w Argentynie to się raczej nie da, bo zimne wiatry i że takie rzeczy to raczej na północy kraju (gdzie przecież byłyśmy, aaa!). No coś nam ostatnio nie wychodzi, ani Pucon, ani paralotnia i to szczególnie te rzeczy, które najbardziej ja chcę robić. Naprawdę mam nadzieję tu jeszcze kiedyś wrócić, więc stwarzam listę miejsc, które muszę odwiedzić.
W międzyczasie poszłyśmy na kawę i czekoladę do słynnej Mamushka, gdzie można kupić czekoladę chyba wszystkich smaków i kształtów. Rzeczywiście niezła, bo nie za słodka. W Bariloche co krok fabryka, sklep, bar, kawiarnia z czekoladą. Nawet można fondue z czekolady dostać. Szwajcaria? :)
Potem pochodziłyśmy trochę po miasteczku, plac główny, plaża przy jeziorze (wiatr urywa łeb, ale niektórzy się opalają!), katedra Nuesta Señora del Nahuel Huapi z 1946 r. z dość dziwnymi w środku obrazami w drewnie Drogi Krzyżowej.
Trochę zniesmaczone, że nie wyszło, postanowiłyśmy wyjechać dziś wieczorem do Esquel na południe (5 godzin), bo już tu nic więcej nie było do roboty. Nie no, kłamstwo, spokojnie by tu można zostać jeszcze tydzień, zwiedzić parki, wzgórza, trochę się pobawić (konie, rafting etc.), poczekać na lepszy wiatr na paralotnię, ale niestety nie możemy sobie na to pozwolić, bo teraz to już nas goni czas, a jeszcze masa Patagonii (mamy ok 30 godzin do Calafate, potem jeszcze że 20 do Ushuaia), chcemy jeszcze wrócić na chwilę do Chile do Patagonii. W ogóle ten czas od mniej więcej nowego roku pędzi strasznie. Mało czasu, wiele rzeczy do zobaczenia, z tego powodu obcinamy mocno Brazylię (robimy tam tylko jeden dzień w Iguazu, Rio i Salvador) i kupujemy bilety na samolot Ushuaia-Buenos, Iguazu-Rio i chyba Buenos-Iguazu. No i jest pomysł, by przesunąć bilet powrotny do Europy i zostać trochę dłużej... Ale nie wiem czy się da i czy się opyla (wróciłybyśmy wtedy do Ameryki Środkowej, bo już nie będzie czasu ani sensu tutaj zjechać). Zobaczymy.
- comments