Profile
Blog
Photos
Videos
Udało się. Łódką, autobusem, trochę na nóżkach i jakoś dotarłam do Diên Biên Phú. No to: good morning Vietnaaaam! :)
Teraz trzeba znaleźć bankomat, bo brytyjska, polska, laoska czy tajlandzka kasa nie jest używana w Wietnamie (tak, mam po troszkę wszystkich walut w portfelu i idzie przez to oszaleć).
Upał jak sam skur... a trzy kolejne bankomaty nie działają :( Dupes! Nie kupię biletu autobusowego bez dongów! Pot obmywa mi plecy z siłą wodospadu, i mimo że wodospad kojarzy się z czymś orzeźwiającym i przyjemnym, w tym przypadku mam na myśli wszystko, tylko nie świeżość i przyjemność.
W końcu zdobywam kasę :) uffff
Znowu szalone nominały. Wypłacam 2 miliony dongów - szkoda że mój portfel nie widział takiej kwoty np w funtach ;) - czyli jakieś 340PLN.
Teraz powrót na 'PKS' po bilety na nocny autobus, i mogę znaleźć jakąś jadłodajnię.
Tutaj rozstajemy się z chłopcami. Wspólna podróż łódką i jazda tym samym autokarem to jedno, a bujanie się grupą po mieście to drugie. Nie po to wyjechałam solo, żeby teraz kleić się do młodzieńców, którzy mogliby być moimi dziećmi. I to nie jest żart! Gdybym zaszalała w wieku 15tu lat, byłabym matką ich rówieśnika! :P :D
Znalazłam cywilizowaną kawiarnię, w której nadrobiłam witaminowe zaległości: koktajl z awokado i mango, woda ze świeżego kokosa, kawa z matcha i wyciskany sok marchwiowo-pomarańczowy :) mmmm! O mało nie pękłam z przepicia. Przy okazji odświeżyłam się w łazience, przebrałam koszulkę, umyłam ząbki - świeżutka jak ta stokrotka :D
W drodze powrotnej spotkałam moje dzieci, przyklejone do ulicznej ławki. Zmęczeni, przepoceni, głodni... Zatrzymali się 2 minuty drogi od kawiarni w której siedziałam. Aż zrobiło mi się ich żal ;)
Dobra. Byłam w Diên Biên Phú siedem godzin, czas na pierwsze spostrzeżenia:
- Wietnamczycy mają w dupie Europejczyków. Zarówno w kolejce po bilety autobusowe, w sklepie i w kolejce do bankomatu, ludzie bez kozery ładują się przede mnie i załatwiają swoje sprawy. Nieładnie traktują przyjezdnych. wrrr!
Gdy grzecznie próbuję się czegoś dowiedzieć na temat mojego autobusy, w odpowiedzi jestem popychana w nieznanym mi kierunku, w akompaniamencie okrzyków "okej! okej!". Wrrrrr!
- Dwa razy źle wydali mi resztę... Wyraźnie trzeba się pilnować. I to raz babcia była na tyle bezczelna, że wydała mi 3tys za mało, a na prośbę o wydanie reszty należności dostałam 2tys :D - No nie mogę! Zaczęłam się śmiać. A córka babci solidnie ją zjebała ;)
- comments