Profile
Blog
Photos
Videos
Przeprawa w górę Mekongu trwała prawie 6h. Pierwsze 2-3h były ekscytujące. Gorąco, ale długa wąska łódka pruła wodę, tworząc chłodną przyjemną bryzę. Widoki nadal trzymają mnie na kolanach - malownicze góry, porośnięte gęstymi lasami, stada bawołów wylegujące się przy brzegu rzeki, egzotyczne wioski - bajka! Nasz woźnica często zatrzymuje się przy innych łódkach, kupuje ryby, przekazuje lokalesom jakieś śruby i turbiny.
Cieszę się całym doswiadczeniem przez już wspomniane pierwsze 3 godziny... Po tym czasie zaczyna się przesyt i wszyscy chcą dotrzeć na miejsce.
Po drodze mamy scysję z 'szefem'. Mocno łamaną angielszczyzną pyta czy ma się zatrzymać przy jednej z wiosek. Zrozumieliśmy że w piątkę zapłacimy 50tys kip za jedzenie. Pózniej okazało się że tyle nas skasuje za zatrzymanie się przy brzegu... A w wiosce jedzenia brak :( Stwierdził że jeśli mu nie zapłacimy, to on wraca do miejsca skąd wypłynęliśmy. Nie było wyjścia. Daliśmy gnojowi 40tys i ruszyliśmy dalej.
Dotarliśmy do Muang Khua. Chcieliśmy jechać dalej, nocnym autokarem w kierunku granicy z Wietnamen, ale okazało się że najbliższa karoca wyrusza o 7 rano. Nie ma wyjścia, musimy tu zostać na noc.
Muang Khua to taka lekko rozwinięta wioska. Jedyna 'restauracja' (tak to nazwali), jest jadłodajnią na tarasie jednego z domostw. O internecie zapomnij, nawet tym offline ;)
- comments