Profile
Blog
Photos
Videos
Wczoraj wieczorem przesiedziałam kilka godzin na plaży, obserwując rybaków, mocząc się w cieplej wodzie i uśmiechając do zaczepiających lokalesów. - Jeśli jakaś Europejka ma kompleksy związane z wyglądem, powinna przyjechać do Da Nang! Tutejsi mężczyźni natychmiast podniosą jej mniemanie o sobie.
To mój przedostatni dzień w Wietnamie... teoretycznie! ;) Bo problemy z odprawami coraz mocniej mnie przekonują, że powinnam odpuścić i zostać w Południowo-Wschodniej Azji na dłużej :)
Nauczyciele angielskiego zarabiają po 15-20$ za godzinę, solidny obiad kosztuje niecałego dolara, a nocleg 7,5. Bajka!
Gdyby nie psiuty, to na poważnie rozważyłabym opcję pozostania w Wietnamie na dłużej. Serio serio!
A wracając do lotów, to wszystko się wyjaśniło: kłopoty z odprawą na połączenie Da Nang - Bangkok, przez Ha Noi, juz wytłumaczyłam... Natomiast problem z lotem Bangkok - Edynburg, przez Istambuł, wynikał z braku ostatniej litery nazwiska na mojej rezerwacji (dziękuję, Travelup.co.uk) :) Uparcie wpisywałam poprawną wersję nazwiska i dlatego system nie rozpoznawał rezerwacji. W końcu się udało.
No to w drogę! O 7 rano taksówką na lotnisko w Da Nang. Lot trwa tylko godzinę. Chwilowy postój w Ha Noi i o 13:25 cisnę do Bangkoku. Oba loty Vietnamese Airlines.
Stewardesy mają piękne stroje! Długie luźne spodnie, a na to długie tuniki, dopasowane na klatce piersiowej. Wysokie ładne Wietnamki wyglądają w nich przeuroczo!
Z Bangkoku wylatuję o 23:30 i po dziesięciu godzinach będę w Istambule. Tam siedem godzin przerwy i wskakuję do samolotu do Edynburga (4,5h).
Czy to daje ok. 40h w podróży! O kurwości... :D
- comments