Profile
Blog
Photos
Videos
Los Angeles
After a very smooth flight, during which we admired the beautiful view from the plane, we had a bumpy start to renting a car that we had already reserved. They wanted $300 more than the price they had quoted over the telephone. After an hour argument, we managed to get 3 days free rental but still had to shorten rental time as doing the trip on a tight budget, we were not sure if we could afford it. Once we had loaded all our belonging into the boot (trunk) of the car, we decided it would cost more without the car that with for the remaining days, as our plan is to sleep in the car. When John came back from speaking to the sales person, Hania was crawling around the back seat looking puzzled. Ths was due to 2 things: it now appeared that we rented a car that doesn't have foldable rear seats and Hania locked the key in the boot with all the belongings. After a further 45 mnutes wait, a spare key was found as we had our stuff back and decided to take a different Toyota corolla (with the working emergency boot release).
As the rental company wanted a further $150 just to rent a sat nav, we said 'No, thank you' and decided to buy our own elsewhere. The next morning we woke up in what looked like another dodgy area, but was actually full of really friendly and helpful people. Within 2 hours we had food, water, internatonal calling card and a sat nav - all for $50.
Being in a good mood we decided to explore LA: Griffeth Park Observatory to see the Hollywood sign, Walk of Fame, Rodeo Drive and spent the night in Beverly Hills. Thankfully we had parked next to a toilet as the pate from this morning breakfast, which had been opened in the hot car all day, severily disagreed with John's stomach, approximately 2 hours after eating it for his dinner.
The next day we drove through Beverly Hills, downtown LA, Santa Monica where we had our first walk on the beach, and the Will Roger's ranch where we had a free tour round his 138 acre property, on the way to visit Ruth and Charles Niestroy (Jim's brother).
We had a lovely time with Charles and Ruth in their lovely home. We enjoyed chatting to them and swaping stories and they completely tired ous out when they took us on the grand tour of Ventura. We were amazed how fit they both are. We also sampled their son's healthy protein shakes and ended up at a clasic car show which nobody had expected. We ended the day by having amazing mexican food with some local beer.
Unfortunaly, the next day we had to say goodbye to both of them as it was time to move on to our next location - San Francisco.
Thank you Ruth and Charles for a fantastic time and thank you for the ice box... no more warm pate for John. Hope to see you in Europe soon.
Los Angeles
Po bardzo przyjemnym locie z Chicago do Los Angeles, podczas którego podziwialiśmy wspaniałe widoki przy bezchmurnym niebie, mielśmy raczej nieprzyjemny start w samym mieście, a raczej w agencji gdzie mielismy odebrać nasz zarezerwowany wcześniej samochód. Agencja chciała $300 więcej niż było to uzgodnione przez telefon. Po godzinnej kłótni z managerem, dostaliśmy 3 dni wynajmu za darmo. Pomimo tego, musieliśmy skrócić wynajem samochodu z 19 dni na 15, gdyż mamy mocno ograniczony budżet i baliśmy się że na więcej nie będzie nas stać. Po zapakowaniu bagaży w naszą Toyotę Corollę, zdecydowaliśmy jednak, że drożej nas wyjdzie te kilka dni dni bez samochodu, gdyż oprócz transportu auto jest również naszym zakwaterowaniem (tak, zdecydowaliśmy się spać 18 nocy w samochodzie). Bez auta musielibyśmy zabookować hostel i polegać na autobusach. John wrócił do agenta, z którym tyle się kłóciliśmy, aby dokupić dodatkowe 4 dni. Gdy wrócił, ja nerwowo szukałam sposobu aby rozłożyć tylne siedzenia jakoże zatrzasnęłam kluczyki w bagażniku. I tu odkryliśmy 2 nowe rzeczy: po pierwsze guzik do otwierania bagażniku od strony kierowcy nie działa, po drugie siedzenia się nie zrozkładają (jak my teraz będziemy spać w aucie?). John musiał jeszcze raz iść do agenta (tego samego z którym się kłócilśmy) aby poprosić o otworzenie bagażnika. Czekaliśmy 45 minut na zapasowe klucze. Udało nam się odzyskać nasze zatrzaśnięte bagaże i zmienić samochód na inną Toyotę Corollę z działającymi guzikami (w razie gdybym zatrzasnęła kluczyki jeszcze raz). Zmęczeni całą tą sytuacją opuściliśmy agencję jadąc w nieznane, gdyż nie mieliśmy GPSa (agencja chciała dodatkowe $150 za wynajem GPSa, więc grzecznie podziękowaliśmy planując kupno używanego za niższą cenę).
Zatrzymaliśmy się gdzieś w mieście aby spędzić naszą pierwszą noc w samochodzie. Wypakowujac rzeczy w bagażniku znaleźliśmy uchwyt do rozkładania siedzeń co nas niezmiernie uradowało. Następnego dnia obudziliśmy się nieco obolali w Koreańskej dzielnicy, która jak się okazało, była pełna bardzo życzliwych ludzi. Mieliśmy też szczęście kupić wszystkie potrzebne nam rzeczy i po 2 godzinach wyjechaliśmy z jedzeniem, wodą, międzynarodową katrą telefoniczną i GPSem, wszystko za $50!
Po udanym poranku humory nam dopisywały i zdecydowaliśmy się na zwiedzanie Los Angeles: Obserwtorium w Griffeth Park aby zobaczyć słynny znak 'Hollywood', Walk of Fame (aleja znanych gwiazd), Rodeo Drive, a noc spędziliśmy w Beverly Hills. Na szczęście zaparkowaliśmy blisko toalet, gdyż pasztet ze śniadania, który trzymaliśmy cały dzień w nagrzanym samochodzie, nie zgodził się z żołądkiem Johna mniej więcej 2 godziny po zjedzeniu go na kolację.
Nastepnego dnia przejechalśmy przez Beverly Hills, ścisłe sentrum Los Angeles, Santa Monica (gdzie udaliśmy się na nasz pierwszy spacer wzdłuż plaży) i ranczo Willa Rogersa, aktora Westernowego z lat 60-tych, gdzie trafiliśmy na darmową wycieczkę wokół jego 138 akrowego rancza. Wieczorem przyjechalśmy do Ruth i Charlsa Niestroy (brata Jima), gdzie zatrzymaliśmy się na dwie noce.
Bardzo mile wspominamy czas spędzony z Charlsemi Ruth w ich ślicznym domu. Dużo rozmawialiśmy, wspominaliśmy i generalnie poznawaliśmy się. wzajemnie. Następnego dnia Ruth i Charles zabrali nas na wycieczkę po miejscowości Ventura. Kilka godzin spacerowaliśmy wzdłuż ocenu oraz niespodziewanie natrafiliśmy na zlot klasycznych samochodów, który szczególnie uradował Johna i Charlsa. Ja i John wróciliśmy niesamowicie zmęczeni i pełni podziwu dla formy i kondycji Charlsa i Ruth. Mieliśmy również okazję spróbować zdrowych shaków proteinowych - wyrób ich syna, a dzień zakończyliśmy przy przepysznym meksykańskm jedzenu i klku piwkach.
Niestety już następnego dnia musieliśmy się pożegnać, jakoże przyszedł czas ruszyć dalej w drogę do naszego następnego celu - San Francisco.
Serdeczne podziękowania dla Charlsa i Ruth za wspaniale spędzony czas i za lodówkę samochodową... John już nie musi jeść ciepłego pasztetu. Mamy nadzieję, ża uda nam się Was zobaczyć w Europie.
- comments