Profile
Blog
Photos
Videos
Dzien 71 26/12/2013
Po 14 godzinach meczacej drogi, po dziurach i wybojach, dotarlysmy z La Paz do Sucre (ok 8 rano).
Zmeczone powloczylsymy sie troche po miescie. Bardzo fajniutkie, ale nieduze, wiec zobaczymy, co bedziemy robic (tez troche niezywe po podrozy). Sucre było kiedyś stolica kraju, szkoda, ze już nie jest. Przypomina trochę miniaturkę Cuenca albo Arequipy (też jest białe).
Zaczelysmy od malego kosciola Sw. Franciszka z Asyzu. Zaraz po nim muzeum Museo Nacional de Etnografia y Folklor Regional Sucre. Tam najpierw wystawa ceramiki, a obok wystawa prac z pior autorstwa Alexandry Bravo (boliwianki, ktora wyemigrowala z kraju do Szwajcarii i tam tworzy sztuke zaangazowana, o migracji, kobietach latynoamerykanskich na emigracji etc.). Potem sala poświęcona kulturze plemienia Uru-Chipaya, która próbowały zdominować najpierw Aymara a potem Hiszpanie. Skupiają sie wokol jeziora i rzeki, jest ich w sumie ok 2000 osób (był moment, ze byli na granicy przetrwania z liczba ok 180 osób). Maja swój własny język, sa właściwie trojjezyczni, bo mówią też po hiszpańsku i w keczua.
Na końcu świetna sala z ok piecdziesiecioma maskami z różnych części kraju. Wciąż sa używane przy okazji różnych świat i festynów. Sa tu maski zwierzat diabła, żony diabła (!), upiorów, staruszka etc. Niektóre dość przerażające! Maska pozwala ukryć się, uzyskać nowa tożsamość, ale też identyfikuje z plemieniem i pozwala połączyć się z bogami. Bardzo fajne muzeum, szczególnie te dwie ostatnie sale. A, i zaplatała sie tam jakaś sala z dziwnymi rysunkami rosyjskich dzieci dotyczących zimowej olimpiady w Soczi w 2014 r. O co chodzi?!
Kawa na wynos i Panetone na ławce na głównym placu, fajowo, cieplutko i słonecznie.
Postanowiłyśmy iść na świąteczny film do kina, nic świątecznego nie było, same słabe albo już widziałyśmy, więc poszłyśmy na... film animowany Dos Pavos en Apuros w 3D :)) Durny jak nie wiem co, ale śmieszny, więc chyba cel osiągnięty. A, i oczywiscie nie wiem, jaki poslki tytul, a ze z netem nie za latwo, to znajdzcie sobie sami! :)
Wieczorem boliwianskie wino Campos de Solana z regionu Turija (dokad chciałam pojechać, ale już nie damy rady, bo w innym kierunku), bardzo dobre! I francuski ser gruyere. Trzeba przyznać, ze udał nam się zestaw dzisiaj :)
- comments