Profile
Blog
Photos
Videos
Colorado Plateau
Our plan for the next few days was to see a lot of the National Parks. First stop was the red rocks of Sedona. We knew we had a lot to do for the day so we decided to do the shortest hiking trail. The trail turned out to be incredibly short and there looked to be much more interestng ones on the other side of the river, which ran through the park. As there was no bridge we decided to wade through it. We soon gathered a small audience who were waiting to see if this would be a success or a failure. As it was a success, another couple and their dog followed us. We got chatting to them during the walk to the car park, and they were really lovely people. James, Dawn and their dog Riply. We told them all about our travelling plan and their told us 2 things:
1.Our plans to see all of the parks in the next 3 days was EXTREMELLY optimistic due to the driving distances between them
2.They live in San Diego, which was on out itenary, and we are more than welcome to stay with them for a few days.
Although our plan was very ambitious, we decieded to give that a go. During the next 3 days we drove 2000 miles, were waking up every day at 5 am, driving for at least 8 hours a day, hiking in at least 2 parks a day, eating whilst driving, and getting to sleep (in the car) around midnight. But we succeeded.
Straight after Sedona we drove to the South Rim of The Grand Canyon. We were in awe of how amazing it was. We were walking along the edge (with no barriers) for 2 hours and could not believe that something this size actually exists. It was huge! We also realised that we had driven past the Skywalk on the way to Sedona, as it was not on The South Rim as we had thought... b*****! We will have to get it on the way back. We watched the sunset into the Canyon, and then put our next destination into the sat nav. Oh... a very long way... again. Sometimes following the sat nav is not the best idea when set to 'the fastest route'. It led us through a very dark and scary forest, where we were the only people. The tarmak stopped and we were on a dirt road. The dirt road stopped and we were on some kind of track that had been graded to slow down 4-wheel drive vehicles. This meant that even at 5 miles/hr the little Toyota Corolla was shaking like a s***ting dog. Things got even worse when headlights flashed over some eyes in a bush. 'It's a bear... a bloody bear!!' Turned out to be just a big fat cow. After an hour we found a main road.
The next few places that we visited were: Monument Valley (this looks like the scenery from a road runner and wylie coyote cartoon), The Arches National Park, where some of Indiana Jones was filmed, and where we went on a trail to see the most famous landmark - the Delicate Arch; Cannyonland to see the Islands in the sky; Bryce Canyon - to see what looks like needles stcking up from the ground and Zion Natonal Park with massive rocks and a mile and a half long tunnel that had been blasted through the mountain side.
We pushed it hard the last day to make it back round the Canyon (to where we had been 3 days ago) and finally went to the Skywalk, where we were the first people there and walked on the glass surface right above the Canyon. Incredible view!
During these very intense days we have seen a lot of amazing places. Grand Canyon is defnitely number 1 but The Arches come a very close second.
In desperate need of a shower and clean washing we booked a hostel in Las Vegas.
Płaskowyż Colorado
Nasz plan na następnych kilka dni zawierał zwiedzanie wielu Narodowych Parków. Naszym pierwszym przystankiem były czerwone skały Sedony. Pomimo naszego napiętego planu na ten dzień, zdecydowaliśmy się na nakrótszy szlak. Szlak okazał sie bardzo krótki... za krótki dla nas. Zauważyliśmy drugi szlak po drugej stronie rzeki, który wydawał się być dużo bardziej interesujący. Jakoże w pobliżu nie było żadnego mostu, zdecydowaliśmy się przedrzeć przez rzekę. Wkrótce zgromadziliśmy małą publiczność, która z niecierpliwością wyczekiwała czy nasz wyczyn będzie sukcesem czy porażką. Jakoże udało nam się przejść przez rzekę, inna para z psem poszła w nasze ślady. Rozmawialiśmy z nimi w drodze do parkingu. Owa para (James, Dawn i ich pies Riply) okazali się być bardzo miłymi ludźmi, którzy tak jak my, lubią podróżować. Zaznajomilśmy ich z naszymi planami na następnych kilka dni, i tu dowiedzieliśmy się, że:
1.Nasz plan aby zobaczyć wszystkie parki w ciągu następnych 3 dni jest BARDZO optymistyczny z powodu odległości pomiędzy nimi
2.Nasi nowi przyjaciele mieszkają w San Diego, które jest również na naszej liście miejsc do zwiedzenia, i zostaliśmy zaproszeni aby zatrzymać się u nich na kila dni.
Wiedzieliśmy, że nasz plan był bardzo ambitny. Pomimo tego, postanowiliśmy spróbować. Podczas następnych kilku dni przejechaliśmy 2000 mil (3219 km.), wstawaliśmy codziennie o 5 rano, jechaliśmy przynajmniej przez 8 godzin w ciągu dnia, zwiedzaliśmy przynajmniej 2 parki dziennie, jedliśmy jadąc w samochodzie, kładliśmy się spać (oczywiście w samochodzie) około północy. Ale udało nam się!!
Opuściwszy Sedonę, ruszyliśmy w stronę południowego brzegu Wielkiego Kanionu. Byliśmy pod wrażeniem jak niesamowity jest Kanion. Spacerowaliśmy wzdłuż jego brzegu (bez żadnych barierek) przez 2 godziny i nie mogliśmy się nadziwić, że coś tak wielkiego i wspaniałego istnieje. Kanion jest OGROMNY! Zapoznawszy się z mapą Wielkiego Kanionu, uśwadomiliśmy sobie, że minęliśmy Skywalk (szklane przejście nad kanionem) w drodze do Sedony, gdyż nie znajdował się on na połudnowym brzegu, jak wcześniej myśleliśmy... a niech to gęś kopnie! Będziemy musieli podjechać tam w drodze powrotnej. Po obejrzeniu zachodu słońca nad kanionem, wstukalśmy nasz następny cel w GPS. Oj... bardzo długa droga... znowu. Czasami kierowanie się GPSem nie jest najlepszym pomysłem... GPS przeprowadził nas przez bardzo ciemny i straszny las (gdy było już po zachodzie słońca), gdzie byliśmy jedynymi ludźmi na horyzoncie. Asfalt się skończył i znależliśmy się na bitej drodze. Bita droga się skończyła i znaleźliśmy się na czymś przypomnającym ścieżkę, która została ukształtowana tak, aby spowolnić pojazdy z napędem na 4 koła. Innymi słowy, nasza Toyota Corolla z napędem na 2 koła, nawet przy prędości 5 mil/godzinę, trzęsła się jak galareta. Najgorsze jednak było przed nami, kiedy reflektory oświetliły wielkie oczy w krzakach. 'Niedźwiedź... tu jest niedźwiedź!!!' Okazało się, że była to tylko wielka gruba krowa. Po godzinie znleźliśmy się znów na głównej drodze.
Następnymi miejscami, które zwiedziliśmy były: Monument Valley (dolina, która wygląda jak krajobraz z kreskówki o Strusiu Pędziwiatrze i Kojocie); Park Łuków, gdzie zostały nakręcone niektóre sceny z filmu Indiana Jones i gdzie wspinaliśmy się ponad godzinę aby zobaczyć najsławniejszy punkt - Łuk Delikatny; Cannyonland aby zobaczyć coś przypominającego wyspy w morzu (taką miało to nazwę); Kanion Bryce - przypominający igły wystające z ziemi i Narodowy Park Zion z ogromnymi skałami i 1,5-milowym tunelem wykłutym w skale.
Ostatniego dnia, który mieliśmy na płaskowyż Colorado, nacisnęliśmy na gaz aby objechć Kanion i wrócić się gdzie byliśmy 3 dni temu, żeby zobaczyć i przejść się skywalk, który wcześniej przypadkowo ominęliśmy. Byliśmy tam pierwszymi ludźmi i przeszliśmy się szklaną platformą nad Kanionem. Niesamowity widok!
Podczas tych ostatnich bardzo intensywnych dni, widzieliśmy wiele niesamowitych miejsc. Welki Kanion jest na pierwszym miejscu, jednak tuż za nim uplasował się Park Łuków.
Będąc w desperackiej potrzebie wzięcia prysznica, posiadania czystych ubrań i wyprowstowanych nóg podczas snu, zabookowaliśmy hostel w Las Vegas - naszym następnym celu podróży.
- comments