Profile
Blog
Photos
Videos
... And a Happy New Year!
After two long days and nights on buses, we made it to Phuket (the largest island in Thailand) in time for New Year’s Eve. Instead of going to the beach to get drunk and party with the other westerners, we decided to go to the local Thai New Year celebration in Phuket town. There were hundreds of food and craft stalls, and two huge stages with live shows all evening. Although we had no idea who the artists were or what they were singing, they seemed to be a big hit with the crowd. At midnight there were fireworks.
The next two days we spent on Phuket island’s beaches – Patong and Karon. Although they were a bit crowded, we really enjoyed the warm clear water and white sand beaches. John also finally had his last injection, which we celebrated with a bottle of beer. Visiting the hospital had been an interesting experience in Thailand. It seemed nodoby could tell you how much it would cost to see the doctor or to have the injection until after it had all been done (thankfully it was not too expensive).
As Hania is Polish she only gets a 15 days visa if entering Thailand by land, this meant she had to do a visa run which means leaving and re-entering the country. We moved to Krabi town as it is closer to the boarder with Malaysia. In total it took 12 hours on 5 different buses but she came back with 15 more days to spare. Krabi town does not have any beaches but has a nice night market and is a very pleasent town, which we both enjoyed.
Our last destination in the south was Ao Nang, which had the most beautiful beaches around. We even took a dragon boat to visit Railay Beach as it is inaccessible by road. Totally secluded, far from busy streets of Thailand and surrounded by huge limestone rocks, this quickly became our favourite beach ever. When the tide had gone out, you could walk out to the rocks and see shalls of tropical fish swimming through the reef.
To make a change from sitting on the beach, we hired a scooter and drove (for what seemed forever) to Khao Phra Bang Khram Nature Reserve, where you can walk through the jungle, swim in the emerald coloured lagoon and visit The Blue Pool, which is all heated by underground hot springs.
We spent most of the last day on Ao Nang beach soaking up every bit of sun we could whilst waiting for our night bus to Bangkok.
All in all, an extremely relaxing way to spend the New Year. Thailand definitely has the best beaches by far!
... I szczęśliwego Nowego Roku!
Po dwóch nocach spędzonych w autobusach dotarliśmy do Phuket (największej wyspy Tajlandii), aby spędzić tam Sylwestra. Zamiast zabawy na plaży z innymi Europeczykami zdecydowaliśmy się na tajską imrezę organizowaną w centrum miasta, aby zobaczyć jak w Azji wita się Nowy Rok. Poza nami i dwoma innymi białymi ludźmi, których wypatrzyliśmy w tłumie, nie było innych ludzi niż tajscy mieszkańcy wyspy. Na rynku rozłożonych było kilkaset budek z jedzeniem, ubraniami i drobiazgami dla dzieci oraz dwie duże sceny. Na jednej z nich podziwialiśmy tradycyjny tajski taniec, druga scena była bardziej nowoczesna, pełna piosnkarzy i piosenkarek muzyki pop. I choć nie mieliśmy pojęcia o czym śpiewali, umieli rozbawić publiczność, która im dzielnie wtórowała i dawała owacje na stojąco. O północy wprawdzie nie było szampana, ale były fajerwerki.
Następne dwa dni spędziliśmy na plażach wyspy Phuket – Patong i Karon. Nieco zatłoczone, jak to w szczycie sezonu, jednak krystalicznie czysta i ciepła woda oraz białe plaże w pełni to zrekompensowały. Na wyspie John dostał kolejny zastrzyk przeciw wściekliźnie. Była to ostatnia szczepionka, czym się bardzo ucieszył i co uszciliśmy przy piwie. Była to dość stresująca wizyta w szpitalu, gdyż nikt nie umiał nam powiedzieć ile kosztuje wizyta u lekarza i sama szczepionka. Wszyscy mówili, że cena zostanie podana na samym końcu, po otrzymym zastrzyku. I choć bardzo nie podobał nam się taki obrót sprawy, nie mieliśmy innego wyjścia niż tylko na to przystać (na szczęście nie było to zbyt drogie).
Ja, będąc Polskiego obywatelstwa, dostałam wizę jedynie na 15 dni przy wjeździe do kraju (John jako Brytyjczyk dostał 30), co oznaczało, że musiałam zrobić tzw. ‘ucieczkę po wizę’, innymi słowy musiałam opuścić kraj aby ponownie do niego wrócić i dostać kolejne 15 dni. Z wyspy Phuket przenieśliśmy się do miejscowości Krabi, które było najlepszym miejscem wypadowym do Malezji, gdzie udałam się następnego dnia. Wyjazd po wizę zajął cały dzień, 12 godzin w 5 różnych autobusach, wróciłam dopiero o 2:00 w nocy, ku uciesze Johna, który był przkonany, że wsiadłam do złego autobusu i wylądowałam w Kuala Lumpur. Wróciłam jednak szczęśliwie z wizą na kolene 15 dni.
Krabi jest bardzo przyjemnym miastem, w którym główną atrakcją jest nocny bazar. Nie ma tam jednak plaż, więc wkrótce opuściliśmy to miejse aby udać się do Ao Nang.
Ao Nang – miejsce z najpiękniejszymi plażami. Spędziliśmy tam 4 dni, codziennie odwiedzając inną plażę. Naszą ulubnioną okazała się być plaża Railay, do której dostać można się było tylko łódką od strony morza. Zupełnie odizolowana od hałaśliwych i zatłoczonych miast, otoczona skałami wapiennymi, które tworzą przepiękny obraz, jest prawdziwym rajem na ziemi. Po południu, gdy zaczęła się pora odpływu, woda cofnęła się o kilka metrów i przy skałach można było zobaczyć całe gromady tropikalnych rybek pływających wokól raf. Przepiękne miejsce!
Aby przerwać nieco nasze leniuchowanie na plażach, wynajęliśmy skuter na jeden dzień i pojechaliśmy w nieco oddalony od Ao Nang Rezerwat Przyrody Khao Phra Bang Khram, gdzie można było przejść prezez dżunglę, popływać w szmaragdowej lagunie i zobaczyć Niebieski Staw (The Blue Pool), który jest podgrzewany podziemnymi gorącymi źródłami i bulgocze.
Nasz ostatni dzień spędziliśmy na plaży Ao Nang starając się zatrzymać każdy promyk słońca przed podróżą nocnym autobusem do Bangkoku.
Wyjazd na południe Tajlandii aby spędzić tam Sylwestra i Nowy Rok był strzałem w dziesiątkę! Zrelaksowaliśmy się, odpoczęliśmy i w pełni wykorzystaliśmy ostatnie promienie słońca przed powrotem do Europy. Jedno jest pewne, Tajlandia ma zdecydowanie jedne z najpiękniejszych plaż świata!
- comments