

Georgetown, Malaysia
Po świętach, pamiętając, że kończy się nam dwutygodniowa tajska wiza (przeklęta biurokracja), ruszamy w dalszą drogę. Rano łódką do Ao Nang (w łódce para Polaków – niespodzianka!), potem autobus do miasteczka leżącego blisko granicy - Hat Yai. W miasteczku nic specjalnie nie ma, więc czekamy na autobus, który ma nas zabrać do samej granicy. Jedna, dwie, trzy godziny. Ni...